piątek, 27 maja 2016

Biblioteczka Kudłacza: 'Nowa' mitologia?

Witajcie kochani!
Czytaliście może ,,Greckich bogów według Precy'ego Jacksona"? Jeśli tak, to superowo, jeśli nie - musicie to nadrobić! Dlaczego? Czytajcie dalej...

Tak więc, w ,,Greckich..." podobało mi się szczególnie to, jak Percy opowiada o bogach. Na luzie. Z humorem, a jednocześnie dowiadujemy się najważniejszych informacji. To jest według mnie jednym wielkim plusem, bo nie nudzimy się czytając monotonne wywody Parandowskiego, tylko patrzymy na bogów tak jak na... hmm, ludzi? Nie na jakieś niezniszczalne kreatury. Ale na postacie, które mają uczucia, słabości, poczucie humoru. Drugi plus? Ciekawostki. Percy nas nimi zarzuca, co może nam przydać się na lekcji. Trzeci plus? Trudne tematy. Percy ich nie zostawia, ale otwarcie o nich opowiada. Spodobało mi się, jak otwarcie mówił o alkoholu (co do Pana D.). Taka wypowiedź greckiego herosa w takiej książce jest dla mnie bardziej przekonująca niż jakieś wywody naukowców i tym podobne. Czwarty plus? To, że Percy mówi również o jego spotkaniach z bogami. To czyni z tej książki taką trochę powieść.

W dwóch słowach? Gorąco polecam!

czwartek, 26 maja 2016

Odpowiedzialność...

Witajcie kochani!

Zacznę może prosto z mostu...
Bardzo chciałam mieć psa. Strasznie bardzo bardzo. Mówiłam, że będę go brać na spacery, karmić, będę odpowiedzialna i te inne. No i w końcu się pojawił. Mała, czarno-rudo-cappuccinowa kulka słodkości. Do przytulania, do głaskania. Ale potem zaczęły się schody. Pieseczek słodziaczek potrzebował wychodzić co godzinę. I tak przez cały dzień. Spacer, zabawa, sen, spacer, zabawa, sen. I tak w kółko.W końcu przyszła siostra. Ja, wymęczona spacerami i zabawą, pytam się, czy może wyjść ze szczeniaczkiem. 
Odpowiedź? Nie. 
Czy właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że to nie jest sen, że naprawdę teraz spoczywa na mnie odpowiedzialność za pieska, małą istotkę? Chyba tak. Przyznaję się, kilka razy w ciągu tego pierwszego dnia złorzeczyłam na siebie, na psa. A on niczemu winien nie był.

Z czasem było lepiej, i teraz jest najlepiej jak się da. Czasami nie chce mi się wyjść z pieskiem, który ma już 1 rok i 6 miesięcy. Ale wychodzę. Dla siebie i dla psa. Te spacery okazują się potem być bardzo fajne. Świeże powietrze, śpiew ptaków...
W końcu zaznałam jakiegoś takiego 'spokoju' ducha. Wiem, że spoczywa na mnie za zwierzaka odpowiedzialność, zdaję sobie z niej sprawę. Myślę, że takie coś pomaga trochę wprowadzić w dorosłe życie. Ta świadomość odpowiedzialności.

Ostatnio sąsiedzi kupili sobie pieska, yorka. Malutki, milutki, do wszystkich się garnie aby go głaskać. Potem dowiaduję się z rozmowy, że sąsiadka kupiła go dla swojej córki, bo ta nalegała. Ale piesek dziewczynce się znudził. Chcą go sprzedać na olx. Ile z nimi był? Może jeden tydzień...?
Piesek nic nie zawinił. Po prostu dziewczynka go już nie chce, to po prostu go sprzeda. Znudził się, jak jakaś zabawka.
Ale zwierzak to nie zabawka. Decydując się na kupno czy zabranie zwierzęcia do domu - musimy sobie zdać sprawę z odpowiedzialności za malucha i z obowiązków z nim związanych. Że trzeba go karmić, wyprowadzać na spacer, zawozić do weterynarza. Słyszałam, że niektórzy rodzice, przed zakupem psa, chcący sprawdzić czy dziecko podoła obowiązkom, kazali dziecku wychodzić na kilkanaście minut rano - o 6 - po południu, wieczorem. Niezależnie w jaka pogodę. Brzmi nieco drastycznie? Według mnie, jest to prawidłowe postępowanie. Nie można skazać psa czy kota na zapomnienie, zaniedbanie albo wyrzucenie z domu tylko dlatego że się znudził.

A wy co o tym myślicie? 
K.

środa, 25 maja 2016

Olimpijskie znaleziska #2

Witajcie kochani!

Dzisiaj dalsza - i chyba ostatnia - cześć OZ, endżojcie!

UWAGA! MOŻLIWE SPOJLERY! 

poniedziałek, 23 maja 2016

Olimpijskie znaleziska

Witajcie kochani!

Dzisiaj mamy taką krótką notkę, bardziej taką galerię, bo postanowiłam wam przedstawić kilka obrazków, memów i tym podobnych z OH (dla niewtajemniczonych - Olimpijscy Herosi) i Percy'ego Jacksona i Bogów Olimpijskich, znalezionych w Internecie, oczywiście ;) Znaczy, większość może być o Leonie, bo tak jakoś się na niego uwzięłam... ale sami zobaczycie, może jednak nie!

Aha. Jeśli czegoś nie rozumiecie, to pędem do gugla tłumacza ;>

UWAGA! MOŻLIWE SPOJLERY! 

piątek, 20 maja 2016

Kształcenie nie tylko z podręcznika

Witajcie kochani!


Mieliście kiedyś tak, że wiedzieliście coś - i wcale nie dowiedzieliście się tego z podręcznika?  
Kudłaczowi ostatnio się coś takiego przytrafiło i postanowił zrobić z tego notkę :)

No to może najpierw dajmy trochę przykładów z życia wziętych. Konkurs przyrodniczy - a tam pytanie, jak nazywa się chrząszcz przedstawiony na obrazku. I Kudłaczowi przypomina się sytuacja sprzed kilku - kilkunastu? - miesięcy, dokładnie postój na parkingu centrum handlowego. W aucie siedzi Kudłacz i jego tata. A Kudłaczowi nagle się przypomina o zadaniu z plastyki, ma zrobić rysunek wymyślonego zwierzaka kierując się nazwą - Rogaczek. Kudłacz pyta się więc taty, co mógłby narysować, a on odpowiada, że ta nazwa kojarzy mu się z rogaczem jelonkiem - chrząszczem. I od razu pokazuje na telefonie zdjęcie owego chrząszcza. To właśnie wspomina Kudłacz, i już zna odpowiedź na pytanie.

Nie za bardzo do Was przemawia? No to może jeszcze jeden przykład...

Znowu konkurs przyrodniczy, tym razem w młodszych klasach, może w pierwszej - drugiej? I pada pytanie - kim był Krzysztof Kolumb? Kudłacz zna odpowiedź jako jedna z nielicznych. A skąd się dowiedziała, że był podróżnikiem? Z komiksów Dona Rosy o Kaczorze Donaldzie i Wujku Sknerusie (sic!). Komiks opowiadał o wyprawie śladami Kolumba właśnie.

Dobrze, może koniec z tymi przykładami - myślę, że wiecie o co chodzi. Chciałam powiedzieć (napisać!) że wiedzę możemy zdobyć nie tylko z podręczników i Wikipedii. Jak wskazują w/w przykłady, wiedzę zdobyć możemy w różnych nietypowych sytuacjach, rozmawiając z rodzicami, oglądając film, czytając reklamy na billboardach, jeżdżąc na rowerze (kiedy wjadę w kałużę to ochlapię sobie buty!), czytając opakowania po jajkach (kury hoduje się na wolnym wybiegu, w klatkach), spadając z krzesła (wiem na czym polega grawitacja!), czytając komiksy, jeżdżąc do Turcji (Merhaba!) no i oczywiście - czytając wszelakie książki...

A wy skąd zdobywacie wiedzę? No i wiecie, dlaczego dałam sowę na "okładkę"?

sobota, 14 maja 2016

Pikselowa pomoc

Witajcie kochani!


To pierwszy post po zdjęciowym kryzysie :)
Ale dzisiaj nie o tym, ale o pomocy zwierzakom - takiej nie za bardzo tradycyjnej. Bo internetowej.

W dzisiejszym świecie technologia - internet i te inne - są używane w najróżniejszych celach i zdecydowanie się przydają,  w codziennym życiu włącznie. Tych nowości używamy w najróżniejszych celach, i jednym z nich jest pomoc. Nie tylko dla ludzi, instytucji, ale również zwierząt.

Pomagać zwierzętom przy użyciu technologi możemy na różne sposoby. Jednym z nich jest przelew bankowy (czy jak to tam się nazywa ;)). Możemy to zrobić tradycyjnie, ale Internet często zwycięża. Ale teraz opowiemy sobie o innych sposobach.
Jest wiele stron schronisk czy fundacji na rzecz zwierząt itp. Jedną z nich jest pustamiska.pl - gdy na nią wejdziemy, możemy - raz dziennie - kliknąć na miskę, a gdy klikniemy 70 razy zapewnimy zwierzakowi poprawę bytu. 
Kolejną taką stroną jest karmimypsiaki.pl. Strona ta jest nieco bardziej rozbudowana. Gdy wejdziemy w PROJEKTY a następnie w POMAGAJ CODZIENNIE możemy kliknąć na każdy baner. Kiedy banery zostaną kliknięte wystarczającą ilość razy - 3 miliony - ich partner zasponsoruje te właśnie billboardy.
Karmimy Psiaki prowadzą wiele innych działań dla zwierząt. Można im pomóc, biorąc udział w ich akcjach, koncertach, zbiórkach karmy, przekazując 1%, a także wirtualnie adoptując zwierzaka (nie tylko na Karmimy...) lub nakarmić go (wybieramy psiaka, którego chcemy nakarmić, podajemy imię, wiek i e-mail).

Dzięki technologi mamy więcej sposobów, by pomagać zwierzętom. Nie zapominajmy jednak o tych "tradycyjnych" sposobach - zbiórce pieniędzy, karmy, i - oczywiście - adopcji. 
 Zwierzaki adoptowane pokochają nas swoimi małymi wielkimi serduszkami, a to jest najcenniejsze, co można od naszych braci mniejszych dostać.

piątek, 13 maja 2016

Problemy, problemy, problemy

Witajcie kochani!

Dzisiaj taki post na szybko (i bez zdjęć, zaraz dowiecie się dlaczego), mam troszkę informacji.
A więc:
  • Po pierwsze, jeśli ktoś wchodził na bloga, na pewno zauważył, że wszystkie zdjęcia włącznie z tłem i nagłówkiem zniknęły, a pojawił się taki szary znak stopu czy coś. Musze się z tym uporać, dlatego założyłam tymczasowe tło i normalny nagłówek, a teraz muszę pozmieniać wszyściuteńkie zdjęcia :( Jeśli ktoś wie jak rozwiązać problem inaczej - piszcie, proszę!
  • Po drugie, post może się szybko nie pojawić właśnie przez te w/w problemy. 
Tyle na dzisiaj,  wracam do wstawiamia zdjęć, więc...
do następnego postu (miejmy nadzieję ze zdjęciami)!

~ Aha, i wiecie, że dzisiaj piątek trzynastego? ~

EDIT

No, nareszcie, wszystkie zdjęcia są, tło i nagłówek również... tyle że te w potach mogą być trochę inaczej ustawione, ale co tam. Nie wiem jaka była przyczyna tej "awarii", ale mam nadzieję, że to się więcej nie wydarzy ;)

środa, 11 maja 2016

Biblioteczka Kudłacza: Wymruczane

Witajcie kochani!



W drugiej części Biblioteczki Kudłacza opowiemy sobie o kilku kocich lekturach.



1. Moje domowe tygrysy - Aleksandra Sawicka

Książkę tą czytałam dość dawno temu, ale ciągle miło ją 'wspominam'. Bardzo ciekawie napisana, opowiada o kotach - oczywiście. Do niektórych rozdziałów, wydarzeń dołączone są komentarze Doroty Sumińskiej, lekarki weterynarii i publicystki, której książki bardzo sobie cenię. 
Wiele z wydarzeń opisanych w książce wydarzyło się niejednemu kociarzowi. Emocje, jakie autorka "włożyła" do Moich domowych... naprawdę czujemy i wydaje się , ze razem z nią przeżywamy opisane wydarzenia. Komentarze Sumińskiej wytłumaczą nam niejedne kocie zachowanie i pomogą w wychowaniu mruczków.

2. Tajemnica białego kota. Baśnie o kotach z całego świata -

Kot to zwierzę tajemnicze i magiczne. Czasem łagodne, czasem drapieżne, czasem leniwe, czasem skore do zabawy. Często nieprzewidywalne. Trzeba jednak przyznać, że kocie mruczenie jest niezwykle przyjemne, a wdzięk i uroda tych futrzanych stworzeń naprawdę zachwyca. Nic dziwnego zatem, ze grono ich miłośników jest ogromne. I to od dawna, gdy tylko zamieszkały z człowiekiem, we wszystkich zakątkach kuli ziemskiej. Dowodzą tego zamieszczone tu baśnie różnych stron świata. To obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy lubią koty, zarówno dzieci, jak i dorosłych. Tak, bo pięknie ilustrowane - zgodnie z duchem regionu, z którego pochodzą (Anglia, Rosji, Chin, Japonii, Indii itp.) - baśnie to opowiastki nie tylko miłe, wzruszające lub zabawne, ale także dyskretnie pouczające. Ileż w nich kociego wdzięku. Ileż jest prawdy w tym stwierdzeniu! Ta książka, choć niewielkich rozmiarów, może stać się jedną z Waszych ulubionych książek Pięknie ilustrowana, pięknie wydana.

3. Koty, krowy i potwory - Wojciech Batek

Tym razem to nie człowiek, a kot jest narratorem. Kotka Plama opowiada o zwykłych i tych niezwykłych wydarzeniach w jej rodzinnej wsi Pyzówce. Pełna wzruszeń, nieco tajemnicza i przede wszystkim ciekawie napisana, a przy tym ilustrowana zdjęciami pozwoli oderwać się od rzeczywistości i znaleźć się na spokojnej wsi w Gorcach, w której dzieją się rzeczy niezwykłe - takie, które czasami tylko koty mogą zobaczyć.

To książka, którą rodzice będą z przyjemnością czytać małym dzieciom, a starsze same sięgną po nią, chcąc wiedzieć, co łączy koty i krowy. Każdy kto kocha zwierzęta, pola i lasy oraz znikającą powoli piękną polską przyrodę i chciałby dowiedzieć się, co mają ze sobą wspólnego krowy, koty, potwory i inni mieszkańcy Pyzówki, powinien przeczytać tę książkę.

4. Mruczę, więc jestem - Franciszek J. Klimek

Tomik wierszy Franciszka Klimka emanuje kocim wdziękiem i humorem. Wiersze o kotach - małych i dużych - są idealną lekturą dla wszystkich wielbicieli kotów i miłośników słowa rymowanego, jednym słowem dla "wrażliwców". Z twórczością Klimka spotkałam się po raz pierwszy w magazynie Kocie Sprawy. Wiersze od razu mile mnie zaskoczyły i postanowiłam zakupić Klimkową książkę - co zaowocowało miłym spędzeniem czasu i jeszcze większym zachwytem jego twórczością. Naprawdę, wiersze w tym tomiku 'wchłoną' nie tylko kociarze mali i duzi, ale i czytelnicy, którzy z kotami styczności nie mieli.

5. Dziewięć wcieleń kota Deweya -



piątek, 6 maja 2016

Śpij, koteczku, śpij...

Witajcie kochani!

Dzisiaj o zwierzakach, a dokładniej - o tym, czy zwierzęta śnią.

Według mnie – oczywiście, że tak.
Każdy, kto ma psa lub kota (a nawet i inne zwierzę) na pewno kiedyś widział, jak we śnie jego pupil przebiera łapkami jakby biegał, szczeka, powarkuje, miauczy, marszczy nos, dostaje „drgawek”. Dla właściciela jest to wystarczający dowód na to, że zwierzęta również tak jak my, ludzie, miewają marzenia senne. Nawet na forach internetowych można znaleźć opinie właścicieli o snach zwierząt.

To, że zwierzęta potrafią śnić, udowodniono naukowo. Matthew Wilson i Kenway Louie z Massachusetts Institute of Technology przedstawili godne uwagi dowody, że w mózgach śpiących szczurów zachodzą zjawiska, które niedwuznacznie sugerują występowanie u tych gryzoni marzeń sennych. Skoro zwierzęta, które uważane są za mniej rozwinięte i inteligentne od psów, śnić potrafią, to psy i koty również.

Ciekawe jest również to, że różne psy śnią w różny sposób. ,,Maluchy znacznie częściej wchodzą w fazę REM niż starsze. I tak, miniaturowe pudle śnią nawet i co dziesięć minut, podczas gdy u wilczarzy irlandzkich i mastifów między jednym snem a drugim minąć może nawet półtorej godziny. Jest jeszcze jedna cecha, która upodabnia w tym względzie psy do ludzi. Długość psiego snu także zależy od wieku, a młode osobniki śpią znacznie więcej niż starsze. Bez względu jednak na wiek i czas trwania snu, marzenia senne występują tylko w tych stanach świadomości, które charakteryzują się swoistą aktywnością elektryczną, dającą się zarejestrować i opisać. Można więc powiedzieć, że występowanie marzeń sennych wymaga posiadania pewnego poziomu świadomości, a, jak dowodzą opisane doświadczenia i obserwacje, psy śnić potrafią" Takie stwierdzenie możemy wyczytać w książce S.Coren - "Tajemnice psiego umysłu". Jednak religia katolicka twierdzi, że zwierzęta nie mogą śnić, ponieważ marzenia senne są darem od Boga - a zwierzęta nie mają duszy. Ja osobiście nie zgadzam się z tym twierdzeniem.

Jak można przeczytać w "Domu Na Wzgórzu" Shirley Jackson, ,,niektórzy uważają, że nawet skowronki i koniki polne muszą mieć jakieś sny".