czwartek, 13 października 2016

Po wielu latach świetlnych nieobecności...

...powracam.

Przepraszam, że tak rzadko piszę, ale zwyczajnie nie mam czasu. A i tak nikt tego chyba nie czyta, hmm?

Dla zasady, muszę coś napisać w tym poście, i wpadłam na pomysł, aby był to post o suszonych japukach.
Dobrze przeczytaliście.
A więc; suszone japuka (albo jabłka...) robimy tak:
  • Bierzemy 1-2 jabłka (ja preferuję championy), myjemy je i kroimy: na pół, potem jeszcze raz na pół każda połówkę, a następnie na plasterki - jeśli chcecie, by potem były bardziej chrupkie, kroimy na cieńsze plasterki.
  • Uzyskane plasterki kładziemy na papierze do pieczenia/kawałku kartonu/czym tam chcecie.
  • Taką 'tackę' umieszczamy na kaloryferze, suszymy ok. 24 godziny lub więcej (lub mniej :v), jak kto lubi.
  • Gotowe suszki zbieramy do np. papierowej torebki, a papier do pieczenia możemy wykorzystać do następnych suszonych jabłek.
Dodam jeszcze, że 1 jabłko starcza na ok. 2 porcje (zależy jakie jabłko!), no chyba że ktoś jest łakomczuchem tak jak ja i zje wszytko na raz :)) - wtedy warto zrobić sobie więcej.
Przepis - jeśli można to tak nazwać - jest banalnie prosty, do wykonania w każdym praktycznie domu. Takie jabłka są fajną przekąską do szkoły, jako zamiennik batonika (czy czegoś). Wybór należy do Was.

Mam nadzieję, że ktoś to w ogóle czytał mi że się spodobało.
W takim razie - smacznego i do przeczytania wkrótce (mam nadzieję)! c:

wtorek, 30 sierpnia 2016

Deszcz na betonie...

W tamtym tygodniu Kudłacz powinien napisać przynajmniej 2 posty, ale tego nie zrobił bo jest zbyt wielkim leniem.
W tym tygodniu Kudłacz powinien napisać 2 posty, ale tego nie zrobi bo jest zbyt wielkim leniem.
W tym tygodniu Kudłacz odkrył, że dobra polska muzyka nie jest taka zła.

Te trzy zdania podsumowują ostatni tydzień wakacji.
Czy ja naprawdę to napisałam>?

Tak kochani, wakacje dobiegają końca i zaraz rozpocznie się szkoła. Kolejne 10 miesięcy harówki.
Poza tym znacznie wcześniej się ściemnia. Znaczy to, że zbliża się taka niemiła pani na J.

Kudłacz nie ma pomysłu na ten post, więc go zakończy, żeby nie męczyć czytelników i pogłębiać ich (i samego siebie) w depresji.
Ahoj.